Widok na Detroit z nabrzeża
Od nasypu Detroit wygląda całkiem bezpiecznie. Ale większość biur w tym centrum biznesowym jest pusta. Od nasypu Detroit wygląda całkiem bezpiecznie. Ale większość biur w tym centrum biznesowym jest pusta.
Miasto duchów
Byłem kiedyś w Detroit, jakieś dwa lata temu. Miasto zostało wstrząśnięte: w centrum znajduje się ogromna liczba opuszczonych domów, w tym wieżowce, z wybitymi oknami. W hotelu portier za każdym razem ostrzega gości, że lepiej nie wędrować samotnie po ulicach, nawet w ciągu dnia. Ale co tam, na czystej i pięknej promenadzie, gdzie nie ma ruin, co 100 metrów znajdują się kolumny z przyciskiem alarmowym, dzięki czemu można wezwać policję. Nawet w miastach Afryki Południowej tego nie widziałem, a tutaj - jedna z największych megamiast w USA …
Jednak dziś trudno już nazwać Detroit metropolią. W 1960 r. Mieszkało tu 1, 6 miliona ludzi (wówczas było to czwarte miejsce w kraju pod względem liczby mieszkańców), a obecnie jest to zaledwie 700 tysięcy. A skład mieszczan radykalnie się zmienił. Jeśli wtedy 70% populacji było białych, teraz 84% mieszkańców to Afroamerykanie. Niestety, niezbyt wykształcona: tylko 7% uczniów, według badań amerykańskich, umie czytać i liczyć płynnie. W rezultacie Detroit ma najwyższy wskaźnik przestępczości w Stanach Zjednoczonych, najwięcej zabójstw jest popełnianych, a większość z nich (70%) dotyczy narkotyków. Ludzie po prostu uciekają stąd - na przedmieścia lub do piekła. W rezultacie w Detroit znajduje się około 70 tysięcy opuszczonych domów. Tutaj masz kapitał samochodowy.
Widoki w Detroit
Opuszczone budynki z wybitymi oknami można zobaczyć w dowolnej części miasta - zarówno w centrum, jak i na obrzeżach miasta. Fabryki też umierają. Opuszczone budynki z wybitymi oknami można zobaczyć w dowolnej części miasta - zarówno w centrum, jak i na obrzeżach miasta. Fabryki też umierają.
Co się stało Niektórzy analitycy, głównie amerykańscy, twierdzą, że winny jest ogólny kryzys w branży motoryzacyjnej. Podobnie jak w latach 70. ubiegłego wieku, gdy amerykański przemysł osiągnął skok cen paliw, nie mógł wzrosnąć.
Detroit, wraz z fabrykami, inżynierami i wykwalifikowanymi pracownikami, był idealnym miejscem do produkcji nowoczesnych samochodów, rozwoju zaawansowanych technologicznie, innowacyjnych produkcji, tworzenia nowych fabryk do produkcji komponentów. Podobne rośliny są obecnie otwierane, ale tylko głównie w stanach południowych. A amerykański przemysł motoryzacyjny nadal stanowi prawie 13% światowej produkcji samochodów, ale Detroit pozostał z dala od tego boomu.
Większość badaczy jest skłonna wierzyć, że miasto zostało zrujnowane z dwóch ściśle powiązanych ze sobą przyczyn systemowych: związków zawodowych i próby zbudowania socjalizmu w jednym miejscu.
Widoki w Detroit
PRAWIDŁOWI DROGI GO, COMRADE
United Auto Workers Union (UAW, United Auto Workers), utworzony w 1935 roku, jest jednym z największych stowarzyszeń w kraju. Składa się z ponad pół miliona członków pracujących nie tylko w branży motoryzacyjnej, ale także w branżach pokrewnych. Przez wiele dziesięcioleci UAW był koszmarnym koszmarem dla kierowników Wielkiej Trójki - General Motors, Forda, Chryslera, ponieważ niestrudzenie bije kapitalistów coraz większą liczbą przywilejów i ustępstw dla proletariuszy. W rezultacie płace pracowników stały się bardzo wysokie, a korzyści są niesamowite. Na przykład bezpłatna opieka medyczna dla wszystkich członków rodziny pracownika, prawo do częściowej wypłaty wynagrodzeń przez kilka lat po zwolnieniu itp. W pewnym momencie samochody wyprodukowane w Detroit stały się nierentowne.
Dopiero w ostatnich latach, kiedy poważny kryzys wstrząsnął amerykańskim przemysłem motoryzacyjnym, związek zawodowy nauczył się patrzeć na pracodawców nie jako przeciwników po drugiej stronie barykad, ale jako partnerów. Razem z kim musisz pomyśleć o tym, jak zrobić nowoczesny samochód, jak go sprzedać, a dopiero potem - jak podzielić dochód.
5
Nie warto brać pod uwagę, że w relacjach między związkiem zawodowym a pracodawcami natychmiast nastąpiło pełne zrozumienie, ale walka klasowa dobiegła końca. UAW nie tylko zrobił ostry zwrot i odrzucił szereg preferencji na rzecz utrzymania miejsc pracy i zwiększenia ich liczby, ale także stał się jednym z głównych akcjonariuszy General Motors.
A jeśli wojna związków zawodowych i pracodawców będzie kontynuowana, General Motors i Chrysler staną w obliczu bezpośredniego bankructwa. Ze wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami dla ich pracowników, których liczba w fabrykach samochodowych w Detroit spadła już o połowę - z 305 do 139 tys.
Drugim grabarzem z Detroit zostały władze miasta. Od 40 lat miastem rządzą afroamerykańscy burmistrzowie o poglądach lewicowych. Ich motto brzmi: bogaci powinni dzielić się z biednymi. Tak jest, ale wszystko musi być proporcjonalne.
Dziś domy w Detroit są 20 razy tańsze niż średnia krajowa, a podatki od nieruchomości są najwyższe w Stanach Zjednoczonych. Ogólnie rzecz biorąc, pod względem opodatkowania bogatych miasto to jest liderem w Ameryce. Tylko do tej pory nie doprowadziło to do niczego dobrego. Zamożni biali spieszą się, by przenieść się na przedmieścia lub do innego stanu. Detroit przeżył prawdziwą katastrofę demograficzną - od 2000 do 2010 roku uciekła przed nią jedna czwarta populacji! Jednocześnie miasto było zszokowane skandalami korupcyjnymi, miliony z lokalnego budżetu zniknęły lub wydały na bujne, ale bez znaczenia wydarzenia dla umierającego miasta, takie jak różne festiwale. W budżecie jest coraz mniej pieniędzy, dlatego aby spełnić obietnice wyborcze złożone biednym wyborcom, władze zaciągają pożyczki, których obsługa staje się coraz trudniejsza.
Detroit
Na tle gwałtownego spadku wartości lokalnych nieruchomości i wzrostu liczby opuszczonych budynków (lokalni lumpen często je podpalają) przestępczość uliczna wzrosła wielokrotnie. W ostatnich latach magazyn Forbes konsekwentnie przyznawał miastu pierwsze miejsce w rankingu najbardziej niebezpiecznych miast w Stanach Zjednoczonych. Stopa bezrobocia w Detroit osiągnęła prawie 20% - dwa i pół raza więcej niż średnia krajowa. Jednocześnie około 40% czarnych mieszkańców miasta żyje poniżej granicy ubóstwa. Tak wyszedł socjalizm …