zdjęcie
To był poobijany jogger Yamaha z początku lat 80. Nie świecił ani wyśmienitym designem, ani technicznymi właściwościami, a wręcz przeciwnie, „brzydkim kaczątkiem”. Nawet kiedy go kupiłem, wyraźnie zobaczyłem, że poprzedni właściciel „oddał ciepło” małemu „Japowi”: plastik i optyka były zepsute, ani jedna samogwintująca śruba na podszewce nie była całkowicie pęknięta i wyszczerbiona, wszystko spoczywało na kleju, taśmie klejowej, naklejkach i szczerze. Bez gumy, bez hamulców W ogóle ich nie było: żadnych dźwigni, kabli, klocków! I śmieci silnika Ale te rzeczy jechały! I kupiłem to. Wymieniłem materiały eksploatacyjne, przeprowadziłem niewielką naprawę kosmetyczną - i błąd, ku mojemu zdumieniu, jeździłem na łyżwach przez cały sezon.
Drugi rok był dla niego trudniejszy. Ciągłe „awarie” dziur uderzały w amortyzatory, silnik wyraźnie „umierał”, plastik rozpadł się na puzzle - wszystko poszło do nieuniknionego końca * Ale przywiązałem się do niego - i nie mogłem spokojnie patrzeć, jak umiera. Postanowiłem zebrać coś nowego i lekkomyślnego z mniej lub bardziej zachowanych detali.
Konieczne było dostosowanie zawieszenia do naszych dróg, zwiększenie prześwitu (zmęczonego szlifowaniem kamieni brzucha moim brzuchem), a następnie nadanie skuterowi zapierającego dech w piersiach wyglądu! Wyobraziłem sobie niewyobrażalne - połączyć w nim supermoto, ulicę, aby urządzenie pozostało skuterem.