zdjęcie
Przyjaciele i przyjaciele byli sceptycznie nastawieni do zepsutego Motza i wyrażenia szczęścia na mojej twarzy: „Czy to dach czy coś takiego?”. Spłaciłem długi i zacząłem przywracać motik. Sceptycyzm przyjaciół przerodził się w białą zazdrość.
Sezon 2005 otworzyłem na niespotykaną styczniową odwilż - kilka razy jechałem wzdłuż mojej rodzinnej ulicy. I tydzień odszedł od burzy emocji, której doświadczył, ale potem przyszedł kwiecień, wpuścił ciepło i wtoczyłem się na „brzytwę” lśniącą jak lustro. Martwił się: w jaki sposób można przenieść z przedpotopowego budowniczego drogi na nowoczesny „litrowy” rower sportowy? Stanie się ze mną - ulegnę pokusie natychmiastowego „odkręcenia”
Myśl po długiej podróży po mieście: „Cholera, jak łatwo jest sterować, jak mocno przyspiesza, wyraźnie, przewidywalnie zwalnia!”
Euforia entuzjazmu opadła - nasze wspólne codzienne życie trwało dalej: pracować, uczyć się w instytucie (złapałem zaskoczony wygląd nauczycieli, gdy przychodzisz z hełmem na egzamin), do daczy - wszędzie tam. Poszedłem i radowałem się jak czajnik po nowe liście herbaty. I tutaj zarysowano pierwszy dalnyak. Wątpił ponownie: czy będę siedział cały dzień w siodle? Ale znowu na próżno: nie ma dnia - kuliliśmy się przez prawie jeden dzień. Myślałem, że kiedy przyjechałem na motocykl, nie mogłem oglądać, ale następnego ranka wjechałem w siodło.
Tego dnia przetoczyliśmy się w góry Krymu wzdłuż 70-kilometrowej serpentyn Sudak-Ałuszta. Tutaj zrozumiałem, czym jest rower sportowy, jak może się obracać, przyspieszać i zwalniać! Podgrzane opony Dunlop D208 przyczepione do szorstkiego asfaltu, w zakrętach schylałem motocykl coraz niżej … Na następnym „ślepym” zakręcie drogi dzhigit poleciał w kierunku Zhiguli. Zacząłem odruchowo odkładać motocykl na wewnętrzną krawędź, ale przerażenie przeszyło już moje mózgi: teraz zepsuję koła i odlecę z klifu, jak pilot Gastello do pociągów wroga ze zbiornikami … Jednak koła nie oderwały się, ogień nie kopnął, ale tylko uderzył na asfaltowej podnóżku pozostał na trajektorii. Moje serce długo leżało mi w piętach. W międzyczasie motocykl wciąż się zapadał.
Po Dalnyakach zostałem pociągnięty na tor - musimy nauczyć się jeździć „na kolanie”. Nauczyłem się i dość szybko. Bardzo sztywne podwozie i jego precyzyjna geometria umożliwiają ułożenie „brzytwy” w taki sposób, że ciągnie asfalt dolnym tworzywem sztucznym (już przeciąłem stopnie o jedną trzecią ich długości). Po tym, jak zaczął jeździć „na kolanach” po mieście - był pewien absolutnej niezachwiania motocykla. Za co został ukarany przez Highside i kolejne złamanie kości. Odgarnął wąsy: twardość urządzenia zależy w dużej mierze od jakości asfaltu pod kołami … W sezonie odciąłem dwa zestawy suwaków na kolana.
Cóż, ponieważ chodzi o chuligaństwo, powiem również, że potencjał silnika jest więcej niż wystarczający do podniesienia motocykla do „świecy” z gazu na pierwszych dwóch biegach, to znaczy przy prędkościach do 180 km / h. Ale wygląda to bardziej spektakularnie (a ja bardziej mi się to podoba), aby przyciągnąć motyw do rogu w pierwszym i przełącznikiem „świecy” na drugi i trzeci bieg.
Hamulce są ostrzejsze, a dokładniej, nie spotkałem się jeszcze na żadnym innym rowerze (i jeździłem na różnych). Możesz hamować od 250 km / h do zera bez obciążania mięśni i nerwów, „zatrzymaj się” na światłach, naciskając przednią dźwignię hamulca jednym lub dwoma palcami.
Wszystko to jest bardzo słodkie, ale jest goryczka: klocki hamulcowe kosztują 130 USD za zestaw dla obu zacisków, a jeżdżą (z taką jazdą) tylko 6-7 tysięcy km. Nie mogę nic powiedzieć o tylnych hamulcach - nigdy ich nie użyłem: silnik ma tak silny moment hamujący, że warto zamknąć gaz przy dużych prędkościach, ponieważ „maszynka do golenia” zmniejsza prędkość nie gorszą niż lokomotywa parowa w piasku.
Oto, co powiem o predyspozycjach roweru do długich podróży. Jego największą zaletą jest to, że w sztycy jest wystarczająco dużo miejsca, aby zmieściły się w niej trampki i dżinsy. Wygodna prędkość na autostradzie wynosi 170-180 km / h (wolniej - nudno, szybciej - wieje wiatr). Przy takiej prędkości „brzytwa” ma najlepszą stabilność kursu walutowego, ale także „zapisuje” zakręty, jak zaostrzony koń mistrza olimpijskiego Plushenko. Powiem więcej: raz, kiedy głowa białoruskiej gęsi o gruzińskim nazwisku Kamikadze uderzyła do końca w tarczę hamulca przedniego, nie było głupoty. Chociaż myślę, że to zasługa amortyzatora układu kierowniczego - zainstalowałem go na etapie odzyskiwania motocykla.