John Fleming, wiceprezes, Ford Motor Company, prezes i dyrektor generalny, Ford Europe, członek zarządu, Ford Werke AG
Urodzony w 1951 r. W Liverpoolu (Anglia), żonaty, ma troje dzieci. Uzyskał honorowy stopień naukowy University of Liverpool John Moors i dyplom w organizacji produkcji London Northeast Polytechnic Institute. Dołączył do Forda w 1967 roku w fabryce Halewood w Merseyside. W 1984 r. Objął stanowisko kierownika produkcji w fabryce lakierni, a od 1991 r. Dyrektora produkcji. Od 1995 r. Kierownik ds. Obsługi fabryk samochodów osobowych. Pełnił funkcję dyrektora wykonawczego działu tłoczenia Forda w Stanach Zjednoczonych i był odpowiedzialny za organizację tego obszaru. Od kwietnia 2001 r. Wiceprezes Ford Europe Production. Od października 2005 r. Jest Prezesem Ford Europe.
- Panie Fleming! Szczególnie interesujący nas problem dotyczy lokalizacji produkcji komponentów do rosyjskich „brodów”. Jak dotąd na maszynach we Wsiewołożsku wyraźnie widać niewiele części domowych. Czy masz jakieś rewolucyjne sugestie dotyczące tej sytuacji?
- Cóż, w tej chwili lokalizacja szacowana jest na około 30 procent, a do kwietnia przyszłego roku powinna wzrosnąć do 40 procent. Przyciągamy coraz więcej zagranicznych dostawców, aby tworzyli oni własną produkcję w Rosji. Nadal współpracujemy z rosyjskimi przedsiębiorstwami, zachęcając je do dostarczania nam bardziej złożonego asortymentu produktów niż obecnie. Z tych pozycji cieszymy się również, że przybyli inni producenci samochodów z zagranicy - mamy nadzieję, że razem będziemy w stanie zmienić sytuację z produkcją części w waszych regionach.
- Słyszałem, że chcesz wspólnie z Volkswagenem wyprodukować skrzynię DSG i promować ją w Fordzie …
„Przykro mi, ale nic o tym nie wiem.” Jeśli mówimy o skrzyni biegów, mamy partnera - firmę „JC”. Uruchamia zakład na Słowacji i być może zaoferuje swoje produkty innym producentom.
- Szkoda, że nie masz informacji o DSG. To byłaby tak dobra wiadomość … Wiemy, że Volkswagen jest gotowy ogłosić rozpoczęcie bardzo dużego projektu - rocznej produkcji 200 tysięcy samochodów i komponentów w Rosji. Dziś Ford należy do liderów sprzedaży samochodów w Rosji. Ciekawe, jak liderzy reagują na podobne zamiary konkurentów.
- Staramy się utrzymać naszą dominującą pozycję, ale zwiększymy produkcję tylko do momentu, gdy pozwoli nam to pozostać rentownym przedsiębiorstwem.
- Chciałbym powrócić do kwestii jakości komponentów. Obecnie podstawy ich produkcji w Rosji nie zostały jeszcze stworzone. Czy to możliwe, powiedzmy, interakcja Forda z Volkswagenem lub Toyotą?
- Mogę tylko powtórzyć: do ostatniej chwili nasza strategia tutaj była ustalona. Współpracowaliśmy z tradycyjnymi europejskimi dostawcami i przekonaliśmy ich do zorganizowania produkcji w Rosji. To jest podstawa pomysłu rozwoju infrastruktury do produkcji rosyjskich komponentów.
- W kwietniu rząd rosyjski wydał dekret, a właściwie program bezcłowego importu komponentów z zagranicy do zakładów montażowych „początkujących” o rocznej wielkości przekraczającej 25 tysięcy sztuk. Natychmiast zintensyfikowali się Chińczycy i Koreańczycy, zarówno producenci, jak i sprzedawcy. Mieli okazję importować tutaj swoje zestawy bezcłowe przez trzy do czterech lat. Jednocześnie poruszyliśmy temat lokalizacji produkcji. Co sądzisz o tych procesach: czy taka decyzja jest korzystna dla Forda? I czy może to pozytywnie wpłynąć na rozwój lokalnego przemysłu?
- Jak dotąd pracujemy na podstawie wcześniejszych umów, które obowiązują do 2009 roku. Ford podpisał umowę z rządem rosyjskim. Rozważamy jednak oba modele biznesowe. To prawo oszczędza nam średnio 3-4 procent ceł. Teraz staramy się zrozumieć, który model jest bardziej akceptowalny dla Forda. Wierzę, że w ciągu roku podejmiemy decyzję w tej sprawie.