Jeśli masz około 16 500 USD w swoim zagashniku, terenowy pojazd Yamaha-Rino 660 będzie dobrą pomocą w zajęciach na świeżym powietrzu: czterokołowcem lub samochodem bez dachu. Emocjonalnie - raczej pierwszy, technicznie … Sędzia dla siebie.
Kierowca i pasażer znajdują się w pobliżu, a nie jeden po drugim, jak na motocyklu. Oba mają pasy bezpieczeństwa, zagłówki, kierownicę, hamulec i pedał gazu, joystick sterujący automatyczną skrzynią biegów i hamulec postojowy. Być może jest to nadal samochód, tylko z otwartym kokpitem, ograniczonym obrysami metalowych łuków - bez dachu i przedniej szyby.
Zarządzanie Rino jest łatwe. Samochód łatwo słucha kierownicy i dobrze podąża za pedałem gazu. Układ hamulcowy jest dość skuteczny, a automatyczna skrzynia biegów aktywnie pomaga. Łatwo zdejmowane siedzenia są proste, ale rozmiar i kształt zapewniają akceptowalne dopasowanie dla osób o średnim wzroście. Zawieszenie jest energochłonne i elastyczne, nie powoduje dyskomfortu podczas jazdy po złych drogach. A z drugiej strony „Rino” nie pasuje.
Nie ma kierunkowskazów ani miejsca na tablicę rejestracyjną. Producent nie ukrywa, że sprzęt jest wyłącznie terenowy. Jej żywiołem jest wieś lub tereny łowieckie. Kto jednak powiedział, że tu tylko odpoczywają?
Za naciśnięciem jednego przycisku łączymy przednią oś, a przy lekkim ruchu joysticka etap obniżania (ogólnie mówiąc, ta koncepcja jest uwarunkowana dla wariatora i nie ma „mostka” jako takiego). Teraz Yamaha będzie nie tylko pewnie jeździć w terenie, ale będzie w stanie ciągnąć przyczepę o masie 550 kg - więcej niż własnej wadze! Rozkładana klapa tylna ułatwi szybki rozładunek towarów masowych (do 180 kg). A jeśli to konieczne, inny przycisk włącza środkowy zamek.
Tryb pracy skrzyni biegów jest wyświetlany za pomocą ikony na panelu wyświetlacza obok elektronicznego prędkościomierza. Oto świadectwo komputera pokładowego, który mierzy liczbę godzin pracy silnika i informuje o rezerwie mocy. Tam też znajduje się lampa przegrzania silnika. Rzeczywisty poziom benzyny można oszacować tylko podczas postoju, patrząc na specjalną szczelinę obserwacyjną.