Tak więc w tunelu podłogowym obok rury wydechowej zainstalowano wał kardana, przenoszący 95% momentu obrotowego na tylne koła. W rzeczywistości „Mini” stał się napędem na tylne koła ze wszystkimi konsekwencjami dla kontroli. Ale sprawiedliwość tych słów kończy się tam, gdzie zaczynają się zwroty. W końcu napędy na przednie koła są połączone z głównym kołem zębatym za pomocą sprzęgieł blaszkowatych, które tylko czekają na polecenie elektronicznych „mózgów”, aby zainterweniować i skorygować trajektorię ruchu.
Czujniki zbierają informacje o poślizgu kół, przyspieszeniach bocznych i kątowych, kącie skrętu kierownicy, prędkości, prędkości obrotowej silnika - ogólnie wszystkie dane telemetryczne. A komputer w ostrym zakręcie doda chwilę do wewnętrznego przedniego koła i dosłownie przeciągnie samochód na ścieżkę wyznaczoną przez kierowcę. Coś takiego jak ESP jest odwrotne: zamiast hamować koła, są napięte.
Jak skuteczny jest taki mechanizm, pokazał stoper. Tor skrętu przejechał Twinster z prędkością 7–9 km / h, czyli o 10% szybciej niż seryjny Cooper.