Chodź, bracie, kliknij na gaz, bo człowiek jest wolny jak dwie godziny - brzmiało radio. Tolyan westchnął. I, najwyraźniej, dosłownie rozumiejąc Vova Bright, utopił pedał. Przed nimi pojawiła się „Wołga”: ledwie przeszła pustą drogą.
Nie, nie sądzę, że Tolyan jest złośliwym intruzem. Konflikt z prawem, przysięgał nawet po ostatnim zdaniu. Nie, na FIG. Ale teraz można się zakneblować: nadjeżdżający ruch jest pusty, nikogo nie widać i na tej ulicy nie było żadnych oznaczeń. Wszystko zgodnie z zasadami: kierunkowskaz w lewo, opuszczony i - do przodu. Tolyan już miał wykonać ruch praworęczny, kończąc manewr, gdy zagraniczny samochód nagle odjeżdża z nadjeżdżającego krawężnika. Kierownica po prawej stronie, ale samochody zderzały się po bokach i rozbiegały w różnych kierunkach. Ale Wołga nie ucierpiała! Cud
Komentarz prawnika „Za kierownicą”: „W tej sytuacji możliwe są dwa scenariusze.
Opcja pierwsza Jeśli kierowca obcego samochodu odjechał bezpośrednio z pobocza drogi i miał miejsce wypadek, to jego kierowca będzie winowajcą, naruszając wymóg klauzuli 8.1 SDA: „Manewr musi być bezpieczny i nie może kolidować z innymi użytkownikami drogi”. Niemniej jednak podczas przeprowadzania badań technicznych w branży motoryzacyjnej może się okazać, że Tolyan jest odpowiedzialny za ten wypadek. Mógł naruszyć paragraf 10.1 SDA: „… jeżeli istnieje niebezpieczeństwo dla ruchu, które kierowca może wykryć, musi podjąć możliwe działania w celu zmniejszenia prędkości do momentu zatrzymania się pojazdu”.