Od dawna opracowano procedurę pomiaru toksyczności spalin. Samochód jest doprowadzany do stojaka z działającymi bębnami, na rurze wydechowej umieszczany jest karbowany wąż, a gdy silnik pracuje w określonym cyklu, skład gazu analizowany jest „podczas wydechu”. W Centrum Badawczym Forda w Aachen (Niemcy) wątpili w adekwatność uzyskanych w ten sposób wyników dla rzeczywistych emisji na ulicach miast.
W laboratorium pobrana próbka jest rozcieńczana absolutnie czystym filtrowanym powietrzem przed pomiarem, aw atmosferze zawsze są zanieczyszczenia - przynajmniej gazy spalinowe z innych samochodów. Substancje oddziałują, częściowo rozkładają się, a mikrocząstki sadzy przyklejają się do kropel mgły, a także zmieniają właściwości i stopień szkodliwości.
Dlatego, zdaniem naukowców, bardziej poprawne byłoby wykonywanie pomiarów bezpośrednio na drogach w pióropuszu powietrznym za badanym samochodem.